;) |
piątek, 28 grudnia 2012
Inspiracyjnie i kolorowo ;)
Po długim kombinowaniu wymyśliłam swój kolor przewodni. Oczywiście, jak wiadomo, w tym dniu dominuje biel. To nic nowego ;) A ja do tej bieli dokładam wiosenną zieleń i brąz:
A teraz czas na moje różne inspiracje :)
wtorek, 20 listopada 2012
Czas.
I tak oto nadchodzi refleksja nad czasem. W sobotę 17 listopada obchodziliśmy swoją 7 rocznicę związku. Jak ten czas szybko leci. Niesamowite. Wspominaliśmy sobie wspólne czasy liceum. Pierwsze spotkanie. Ale byliśmy wtedy dziećmi :D A czas sobie mija i zmienia nas w dojrzałych ludzi. Nareszcie ;) Podobno w siódmym roku związku powstają największe konflikty. Ja tam o tym jeszcze nic nie wiem. Trzymajcie kciuki ;)
sobota, 27 października 2012
Bycie razem.
Naszła mnie dziś nowa myśl, która jest oczywista ale nie pojawiała się wcześniej. Ale zacznijmy od początku. Od poniedziałku pracują u nas fachowcy od ocieplania domu. Wstawiają nowe drzwi, robią schody, będą jeszcze różne rzeczy robić. Ale mniejsza o to. Dziś mamy sobotę i dziś również przyjechali na parę godzin. Siedzę sobie w pokoju i usiłuję pisać magisterkę ;) i sobie myślę, że właściciel tej firmy to wrócił sobie do domu, do żony i dzieci i nagle nachodzą mnie wyobrażenia o przyszłości. Już wkrótce i ja będę żoną, będę mieszkać sobie w domku ze swoim mężem. Moje codzienne życie zupełnie się zmieni i to na lepsze. Nie mogę się tego doczekać :) Czemu wcześniej to do mnie nie dotarło? Nie wiem. Ale wychodzi na to, że tacy fachowcy przydają się i do przemyśleń życiowych ;) Teraz będę sobie rozmyślać jak to będzie. Jak będą wyglądały wspólne wieczory? Jak będziemy spędzać czas? Wszystko będzie inaczej. Zacznie się nowe życie :)
sobota, 13 października 2012
Półmetek! ;)
Dziś mamy 13-ty a to oznacza, że zaczynamy odliczać pół roku do ślubu. Tak się złożyło, że dzisiaj byłam też w salonie sukien ślubnych i ostatecznie wybrałam krawcową i zamysł sukni. Nie mogę jednak napisać jak będzie ona wyglądała, bo jeszcze narzeczony by przeczytał i co? ;) Zostanie więc to na razie tajemnicą.
Natomiast w czwartek byliśmy na pierwszym spotkaniu nauk przedmałżeńskich. Okazało się, że byliśmy sami :) Pogadaliśmy trochę i było całkiem miło :)
Tak więc pół roku mamy już za sobą. Przed nami jest jeszcze czas na zastanowienie się nad przyszłością i przygotowanie się do nowego życia. Wśród moich znajomych jest coraz mniej stanów wolnych. Sporo koleżanek jest w ciąży, lub właśnie ją planują. Tak szczerze powiedziawszy to już im zazdroszczę. Czekam na to aż wkroczę wreszcie w to nowe, inne życie. Trzymajcie więc za mnie kciuki.
piątek, 7 września 2012
Ciekawy artykuł.
Wiem, że długo nie pisałam. Tak jakoś wyszło, że zajmuję się różnymi rzeczami zupełnie nie związanymi ze ślubem. Za to znalazłam ciekawy artykuł na temat stosunków damsko - męskich więc go tu wrzucam, może kogoś zainteresuje: http://www.pch24.pl/kobieta-i-mezczyzna----nie-podlegla-milosc,5619,i.html Warto zauważyć, że został napisany przez kobietę!
Pozdrawiam :)
poniedziałek, 16 lipca 2012
Do zrobienia...
Najwyższy czas zaplanować sobie parę rzeczy do zrobienia przed ślubem. Moje plany na wakacje to:
- przygotować książeczki z tekstami Mszy dla gości,
- przymierzyć wszystkie suknie ślubne w mieście ;)
- wybrać muzykę, zabawy itp. na wesele,
- wybrać piosenkę na pierwszy taniec,
- znaleźć zaproszenia (oczywiście razem z wierszykami i innymi tekstami),
- poszukać inspiracji do wybrania dekoracji, wymyślenia fryzury itp.
Czyli mam trochę roboty. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się te plany zrealizować ;)
- przygotować książeczki z tekstami Mszy dla gości,
- przymierzyć wszystkie suknie ślubne w mieście ;)
- wybrać muzykę, zabawy itp. na wesele,
- wybrać piosenkę na pierwszy taniec,
- znaleźć zaproszenia (oczywiście razem z wierszykami i innymi tekstami),
- poszukać inspiracji do wybrania dekoracji, wymyślenia fryzury itp.
Czyli mam trochę roboty. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się te plany zrealizować ;)
środa, 11 lipca 2012
O tęsknocie.
Tak to czasem jest, że przychodzi nam się rozstać na jakiś czas, z różnych powodów. W naszym przypadku chodzi o pracę. Mój przyszły mąż dobrze wie, jakie ma obowiązki więc wyjechał na 3 miesiące za granicę, żebyśmy mieli trochę pieniędzy na koncie jak już będziemy po ślubie. I chociaż oboje bardzo cierpimy przy takiej rozłące, tęsknimy i serca nam się rozdzierają to dobrze rozumiemy, że jest to potrzebne. I nie chodzi tylko o to, że potrzebujemy tych pieniędzy. Dzięki takiemu rozstaniu widzimy jak wiele dla siebie znaczymy. Bo im mocniej się kocha, tym bardziej się tęskni. Mam wrażenie, że dzięki takim chwilom nasza miłość kwitnie. A przed nami przecież takie cudowne życie, już niedługo będziemy razem na zawsze. Gdy mój narzeczony wróci do Polski zaczniemy odliczać pół roku do ślubu. To coś wspaniałego.
Czym jeszcze jest taka tęsknota? Umartwieniem. Cierpimy oboje, ale to cierpienie można ofiarować Bogu, uzyskując dzięki temu wiele łask. Nie ma więc tego złego co by na dobre nie wyszło ;)
Czym jeszcze jest taka tęsknota? Umartwieniem. Cierpimy oboje, ale to cierpienie można ofiarować Bogu, uzyskując dzięki temu wiele łask. Nie ma więc tego złego co by na dobre nie wyszło ;)
niedziela, 6 maja 2012
Rozważania nad ojcostwem.
Dziś
zauważyłam w kościele pewne małżeństwo. Młoda kobieta w zaawansowanej ciąży
prowadziła za rękę córeczkę. Dookoła niej kręciły się jeszcze dwie starsze
dziewczynki. Wyglądało to naprawdę uroczo i wyrażało piękno, jakim jest
rodzina. Tylko jedna rzecz mi nie pasowała. Obok nich stał mężczyzna.
Dwukrotnie odezwał się do jednej z córek, po czym mogłam stwierdzić, że jest
ojcem. Niestety nic więcej o tym nie świadczyło. Całą mszę matka (ze sporym już
brzuchem) musiała zajmować się dziećmi, (które jak to dzieci mają problemy z
usiedzeniem w jednym miejscu) a ojciec się nimi nie interesował. Nawet, gdy
jedna z dziewczynek zaczęła płakać nie spojrzał w jej stronę. Od razu
pomyślałam o moim znajomym, który jest ojcem dwójki uroczych dzieci i w trakcie
mszy, jeśli zajdzie taka potrzeba, on zajmuje się młodszym synem a jego żona
córką. Ogromna różnica. Oczywiście, nie chcę nikogo oceniać, nie znam też
wszystkich okoliczności, ale ta sytuacja dała mi trochę do myślenia. Jestem
przekonana, że jest wiele takich rodzin, w których całym domem i dziećmi
zajmuje się tylko matka a ojciec ogranicza się do zarabiania na ten dom i
rodzinę.
Dlatego chcę skierować parę słów do mężczyzn. Panowie! Bycie mężem to
nie tylko mieć żonę a bycie ojcem to więcej niż tylko mieć dziecko. Z tego
dziecka wyrośnie kiedyś dorosły człowiek i to od rodziców zależy jaki on
będzie. Wychowanie dziecka to ciężka praca dla obojga rodziców. Kobieta nie
może zostać z tym sama, bo w małżeństwie ludzie łączą się żeby się wspierać.
Matka, choćby miała nie wiadomo ile siły i samozaparcia nie da sobie rady,
jeśli nie będzie miała u swego boku oparcia i siły swojego męża. Rodzicielstwo
ma być wspólne, bo inaczej nic z niego nie wyjdzie. Rodzina z gromadką dzieci i
obojgiem rodziców dbających o nie i bawiących się razem z nimi, to piękny obraz,
do którego powinniśmy dążyć. Nie ma nic piękniejszego niż, pobożna, tradycyjna
rodzina.
piątek, 13 kwietnia 2012
Odliczanie czas zacząć!
Dokładnie za rok, 13 kwietnia 2013
roku weźmiemy ślub. Myślę, że dziś jest, więc dobry dzień na
rozpoczęcie pisania bloga. Zaczynamy! :)
Najpierw parę słów o nas. Ja mam na imię Karolina a mój
narzeczony – Karol. Jeżeli czytając to, właśnie się uśmiechasz
to wiedz, że nie jesteś wyjątkiem. To normalna reakcja na
informację o naszych imionach ;) Znamy się i jesteśmy razem już
ponad 6 lat. Poznaliśmy się w liceum. Obecnie studiujemy razem na
pierwszym roku studiów magisterskich. W styczniu tego roku odbyły
się nasze oficjalne zaręczyny i rozpoczął się okres
narzeczeństwa pełen przygotowań. Tak. Lista rzeczy do załatwienia
przed ślubem jest długa. Na początek sala weselna, dj, film,
fotograf… Wszystko udało nam się już zaklepać. Chwilowo mamy
więc część zajęć z głowy. No i mamy już świadkową – moją
przyjaciółkę ze studiów. Założyłam nawet swój osobisty
notatnik do zapisywania wszystkiego, co potrzebne i przechowywania
umów. Czyli zrobiliśmy całkiem sporo. Na pewno? Włączmy czerwone
światło. Stop! Przed nami rok narzeczeństwa, czyli przygotowania
do małżeństwa. Te wszystkie załatwienia są ważne. Wiadomo. Ale
jest coś o wiele ważniejszego. Małżeństwo to poważna decyzja,
na całe życie. Warto się do tego naprawdę dobrze przygotować. Po
to właśnie jest okres narzeczeństwa. To czas, w którym się
docieramy, podejmujemy wspólne decyzje, poznajemy siebie coraz
lepiej i myślimy o wspólnej przyszłości. Nie podejmujmy tej
decyzji zbyt pochopnie, ale też nie ociągajmy się za długo. Ktoś
może sobie pomyśleć: „Nie ociągajmy się… A sama 6 lat z
chłopakiem jest i dopiero teraz ślub.” Tak, to prawda. Ale z
innych względów. Nie było nas na to stać, żeby wcześniej wziąć
ślub. Nie pracujemy, studiujemy dziennie… To trudne warunki na
rozpoczęcie wspólnego życia. Dlatego decyzję odłożyliśmy. Tak
widocznie miało być. Tego chciał dla nas Bóg. Żebyśmy lepiej
się poznali. I myślę, że to jest właśnie to, czego
potrzebowaliśmy. Od samego początku naszej znajomości zmieniamy
się. Jedno dla drugiego poprawia swoje wady, jedno drugiemu pomaga.
Sprawdzamy się by decyzja o ślubie nie była tylko zabawą na
chwilę. Ślub wiąże nas na całe życie choćby nie wiem co, i my
jesteśmy przekonani i w pełni świadomi, że tego właśnie chcemy.
Taką wybraliśmy drogę. Żadne z nas nie wybrało zakonu, bo naszym
powołaniem jest stworzenie prawdziwej, katolickiej rodziny. Nie
jestem jednak w stanie opisać w żadnych słowach tej radości,
którą czuję na myśl o swojej przyszłości. U boku tego, którego
wybrałam/który wybrał mnie. Będziemy więc razem iść tą drogą,
drogą daną nam przez Boga, w której chcemy wypełniać jego
przykazania. Jesteśmy na drodze do raju… A Ciebie
zapraszamy do towarzyszenia nam w niej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)