czwartek, 28 lutego 2013

Piosenki i prezenty

Do ślubu 44 dni. Uznaliśmy, że to najwyższy czas, żeby pomyśleć o pierwszym tańcu i podziękowaniach dla rodziców. Jeśli chodzi o taniec... nie jest źle, ale nie wiemy jak nam będzie szło razem ;) Postanowiliśmy, że po układ na pierwszy taniec wybierzemy się do szkoły tańca, bo sami niewiele wymyślimy i ciężko się samemu zmobilizować ;) Nasz utwór natomiast jest... inny :) Wybraliśmy piosenkę z bajki Disneya "Zaplątani" pod tytułem "Po raz pierwszy widzę blask". Urzekła nas melodia i delikatność.


Jeśli chodzi o podziękowania dla rodziców to również odchodzimy od typowej i popularnej "Cudownych rodziców mam"  ponieważ m. in. moja mama tej piosenki nie znosi ;) Wybraliśmy dla nich utwór zespołu Preludium "To dzięki Wam". Jest wesoła, a i tekst jest niegłupi :)


No i oczywiście nie może zabraknąć prezentów :) Długo myśleliśmy, rozważając różne kwestie i pomysły, które zadowoliłyby i moich i jego rodziców. Ostatecznie nasz wybór padł na butelkę dobrego czerwonego wina i grawerowane kieliszki.

Oczywiście projekt na kieliszki wymyślimy inny :) Najprawdopodobniej będą to nasze imiona, data ślubu i proste, a takie znaczące "Dziękujemy" :)

wtorek, 26 lutego 2013

Buty

Jak obiecałam, wklejam zdjęcie moich butów ślubnych. Może nie są powalające z wyglądu, ale przede wszystkim są wygodne i mają odpowiedni obcas. A to jest najważniejsze, bo przede mną przecież cały dzień i noc. Teraz codziennie będę je rozchadzać :)


A tak wyglądają na mojej nóżce ;)


poniedziałek, 25 lutego 2013

Czas ucieka, ślub nas czeka :)

Zostało 47 dni. To niesamowite, jak ten czas szybko leci. Kończymy rozdawać zaproszenia. Czas poważniej pomyśleć o szczegółach typu kwiatki, dekoracje, kolczyki itp. Tylko jak tu znaleźć chwilę wolnego czasu jak się ma studia na głowie i pisanie pracy magisterskiej ;)
Koleżanki pytają mnie czy się denerwuję... Nie :) Nie mam żadnego stresa, przynajmniej na razie ;) Myślę, że tak w połowie marca to nie będę mogła usiedzieć w jednym miejscu. Teraz podchodzę do tego spokojnie, konkretnie i niesamowicie się ze wszystkiego cieszę. Ach... ;)

Ostatnio trochę zaniedbuję tego bloga, ale na pocieszenie dla czytelników wkleję kilka zdjęć :)

Tak wyglądają nasze zaproszenia:



To są nasze obrączki:

A nasz tort będzie kwadratowy, piętrowy, ozdobiony zieloną orchideą, która będzie motywem łączącym dekoracje, czyli będzie w bukiecie, butonierce i na stołach.
Tort wzorowany będzie na tym, tylko kwiatków będzie mniej i inne :)

W środę planuję też odebrać buty, które przyszły już do sklepu więc wkrótce pojawi się również ich fotka. A teraz wracam do pracy :)

piątek, 8 lutego 2013

Krok za krokiem.

Robimy kolejne kroczki i cel naszej podróży jest już coraz bliżej. Obrączki leżą w pudełeczku i czekają na ten najważniejszy dzień, zaproszenia kończą się wypisywać, cukiernia prawie wybrana ;) i dokumenty też już prawie za nami. Protokół spisaliśmy tydzień temu. Przy odpowiadaniu na pytania okazało się, że jesteśmy niesamowicie zgodni ;) Odpowiadaliśmy jednocześnie i tak samo, jak stare dobre małżeństwo ;) Potem przyszedł czas na załatwienie dokumentów w urzędzie. Szczerze mówiąc, był to dla mnie wyjątkowy moment. Urzędniczka podała mi dokument do przeczytania i podpisania. Było na nim napisane, że oświadczam, że po ślubie przejmuję nazwisko męża i że dzieci również będą je nosiły. Gdy składałam swój podpis, czułam się naprawdę szczęśliwa, czułam, że to już, niedługo. To było niesamowite :)
Mamy też za sobą pierwszą spowiedź przedślubną. Trafiliśmy na niezwykłego księdza, który dużo rozmawiał, pytał, czasem żartował. Bardzo jestem zadowolona z tej spowiedzi. No i wczoraj dałam też na zapowiedzi. Znowu buźka mi się cieszyła gdy ksiądz wpisywał do księgi nasze dane :)
Kilka osób powtarza mi, że ten czas minie szybko, a potem będę do niego tylko tęsknić :) Dlatego cieszę się każdą najdrobniejszą rzeczą z tym związaną. Radość na samą myśl o tych wydarzeniach w ogóle mnie nie opuszcza i zawsze poprawia mi humor. Zdarza mi się, że od czasu do czasu wyciągam obrączkę z pudełeczka i zakładam ją na palec. Nie mogę przestać się cieszyć :D