niedziela, 7 lipca 2013

Macierzyństwo

Nie, nie jestem jeszcze w ciąży, niestety. Od naszego ślubu minęło już 85 dni, a myśleliśmy, że to wszystko pójdzie szybciej. Wciąż jednak czekamy na decyzję Pana Boga :)

Prawda jest taka, że na początku bałam się ciąży, jako nowej, obcej sytuacji w życiu. Bałam się też trochę reakcji otoczenia, które mogłoby popukać się w głowę, że zamiast gonić za karierą i willą z basenem, chcemy mieć od razu dzieci. Różni są przecież ludzie. Żeby nikt mnie źle nie zrozumiał, nic nie zmieniłoby mojego podejścia do dzieci i nigdy nie zrezygnowałabym z ich posiadania, zwłaszcza z tak nierozumnego powodu. Nie o to chodzi. Po prostu takie reakcje, których zresztą nie akceptuję, są dla mnie nieprzyjemne i nie chciałabym się z nimi spotkać. Nie będąc jednak pewną, że będę mogła dzielić tę radość z wszystkimi ludźmi z mojego otoczenia, ogarniał mnie niepokój. Teraz widzę, że zupełnie głupi. Ale Bóg dał mi czas abym to zrozumiała.
Od zawsze wiedziałam, że dziecko jest wspaniałym darem i nigdy nie pomyślałabym, że nie chcę mieć dzieci. Okazało się jednak, że musiałam do tego dojrzeć. Zrozumieć czym jest macierzyństwo. Po to wkraczamy w małżeństwo, żeby stać się rodzicami. Obiecujemy to sobie przy ołtarzu. Wtedy właśnie, przed Bogiem, zapytani o chęć posiadania potomstwa, odpowiadaliśmy zgodnie i świadomie: "chcemy" i poczułam ogromną radość na myśl o tym. Z biegiem czasu wszystko się w mojej głowie układało. Po prawie trzech miesiącach od tego dnia podniecenie na myśl o małej istotce ugruntowało się we mnie w pełni, w postaci rozsądnego przekonania, że chce być mamą. Nie pragnę dziecka które będzie tylko miłą "zabawką", jest słodkie i malutkie. Pragnę dziecka, które jest wyzwaniem, poświęceniem, pięknem, i przede wszystkim kolejnym nowym człowiekiem, zrodzonym z miłości i dla miłości, któremu trzeba pokazać czym jest życie. Bycie matką to nie tylko urocze obrazki z uśmiechniętym bobaskiem na rękach. To coś o wiele więcej. Z każdym dniem widzę to coraz lepiej i żałuję, że wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Mój mąż pojął to o wiele szybciej i był dla mnie prawdziwym przewodnikiem. Jego wsparcie i miłość dają mi szczęście i pewność, że nasze rodzicielstwo będzie czymś pięknym.

Teraz z uśmiechem na twarzy czytam wiadomości od koleżanek o ciąży i ich dzieciach. Troszkę im zazdroszczę, ale wierzę, że Bóg da nam to szczęście już niedługo :)