Dokładnie za rok, 13 kwietnia 2013
roku weźmiemy ślub. Myślę, że dziś jest, więc dobry dzień na
rozpoczęcie pisania bloga. Zaczynamy! :)
Najpierw parę słów o nas. Ja mam na imię Karolina a mój
narzeczony – Karol. Jeżeli czytając to, właśnie się uśmiechasz
to wiedz, że nie jesteś wyjątkiem. To normalna reakcja na
informację o naszych imionach ;) Znamy się i jesteśmy razem już
ponad 6 lat. Poznaliśmy się w liceum. Obecnie studiujemy razem na
pierwszym roku studiów magisterskich. W styczniu tego roku odbyły
się nasze oficjalne zaręczyny i rozpoczął się okres
narzeczeństwa pełen przygotowań. Tak. Lista rzeczy do załatwienia
przed ślubem jest długa. Na początek sala weselna, dj, film,
fotograf… Wszystko udało nam się już zaklepać. Chwilowo mamy
więc część zajęć z głowy. No i mamy już świadkową – moją
przyjaciółkę ze studiów. Założyłam nawet swój osobisty
notatnik do zapisywania wszystkiego, co potrzebne i przechowywania
umów. Czyli zrobiliśmy całkiem sporo. Na pewno? Włączmy czerwone
światło. Stop! Przed nami rok narzeczeństwa, czyli przygotowania
do małżeństwa. Te wszystkie załatwienia są ważne. Wiadomo. Ale
jest coś o wiele ważniejszego. Małżeństwo to poważna decyzja,
na całe życie. Warto się do tego naprawdę dobrze przygotować. Po
to właśnie jest okres narzeczeństwa. To czas, w którym się
docieramy, podejmujemy wspólne decyzje, poznajemy siebie coraz
lepiej i myślimy o wspólnej przyszłości. Nie podejmujmy tej
decyzji zbyt pochopnie, ale też nie ociągajmy się za długo. Ktoś
może sobie pomyśleć: „Nie ociągajmy się… A sama 6 lat z
chłopakiem jest i dopiero teraz ślub.” Tak, to prawda. Ale z
innych względów. Nie było nas na to stać, żeby wcześniej wziąć
ślub. Nie pracujemy, studiujemy dziennie… To trudne warunki na
rozpoczęcie wspólnego życia. Dlatego decyzję odłożyliśmy. Tak
widocznie miało być. Tego chciał dla nas Bóg. Żebyśmy lepiej
się poznali. I myślę, że to jest właśnie to, czego
potrzebowaliśmy. Od samego początku naszej znajomości zmieniamy
się. Jedno dla drugiego poprawia swoje wady, jedno drugiemu pomaga.
Sprawdzamy się by decyzja o ślubie nie była tylko zabawą na
chwilę. Ślub wiąże nas na całe życie choćby nie wiem co, i my
jesteśmy przekonani i w pełni świadomi, że tego właśnie chcemy.
Taką wybraliśmy drogę. Żadne z nas nie wybrało zakonu, bo naszym
powołaniem jest stworzenie prawdziwej, katolickiej rodziny. Nie
jestem jednak w stanie opisać w żadnych słowach tej radości,
którą czuję na myśl o swojej przyszłości. U boku tego, którego
wybrałam/który wybrał mnie. Będziemy więc razem iść tą drogą,
drogą daną nam przez Boga, w której chcemy wypełniać jego
przykazania. Jesteśmy na drodze do raju… A Ciebie
zapraszamy do towarzyszenia nam w niej :)