czwartek, 14 sierpnia 2014

Trzy miesiące

Dzisiaj nasz Michałek kończy trzy miesiące. To już czwarty trymestr jego życia ;) a mój mały chochlik rośnie jak na drożdżach :) Jest taki duży, że jak na niego patrzę to się dziwie, że on kiedyś był w moim brzuchu, a potem mieścił się w obu rękach. Teraz jest już ciężki i długi. Piszę ten post i patrzę właśnie na mojego synka. Leży spokojnie obok mnie, macha łapkami i nóżkami i coś mi próbuje po swojemu powiedzieć. Gdy tylko się do niego nachylę natychmiast się uśmiecha i robi "ghhhh". Jest przeuroczym dzieckiem i rozumie już coraz więcej. Ostatnio przyłapałam go na oglądaniu swojej rączki. Był w nią taki wpatrzony, ruszał nią i wodził za nią wzrokiem. Potem spojrzał na mnie i pomachał tą rączką jakby chciał powiedzieć "Zobacz mamusiu co odkryłem. Rączka!" :) I tą rączką właśnie trąca wiszące nad nim grzechotki albo już zaczyna łapać sobie zabawki i ciągnąć do buzi. Jeszcze nie umie się nimi bawić, a najlepszą rozrywką jest jednak ssanie palców, albo nawet całych piąstek :) 

Z okazji ukończenia 3 miesięcy Michałek dostał nową grzechotkę:
Najprostsze zabawki są najlepsze. Chochlik bardzo szybko załapał o co w tej zabawie chodzi. Bardzo ładnie łapał grzechotkę gdy mu ją podawałam, machał szybko rączką i przyglądał się na nią z zastanowieniem. To było takie urocze :) O dziwo, grzechotka nie wylądowała jeszcze w buzi ;)

Co jeszcze potrafi mały chochlik? Usypia już coraz ładniej na noc, położony na brzuszku podnosi wysoko główkę... czy może podnosił, bo ostatnio chyba mu się nie chce, albo zapomniał jak to się robi ;) Ogólnie jest dużo bardziej ruchliwy, co sprawia nam kłopoty przy kąpieli ponieważ chochliś stwierdził, że najfajniej jest machać wszystkimi kończynami będąc właśnie w wodzie i wychlapując ją naokoło wanienki. A ostatnio mama ma cyrk z ubieraniem, bo okazuje się, że Michaś nie mieści się w część ubranek na 62 a w tych na 68 się topi. Podobnie jest z pieluchami. Te w rozmiarze 2 zrobiły się krótkie i zjeżdżają mu z pupy, a trójkami mogę go w pasie dwa razy owinąć ;) Także obecnie jesteśmy na etapie pomiędzy i czekamy na dalszy rozwój, który z tego co zauważyłam, postępuje coraz szybciej, chociaż jest troszkę przyhamowany przez bardzo częstą wśród dzieci asymetrię. Od dawna już zwracałam uwagę na to, że Michaś odwraca główkę tylko w jedną stronę i w końcu zdecydowałam się na konsultację rehabilitacyjną. Oczywiście prywatnie, bo na fundusz zaproponowali nam wizytę na nowy rok... :-/ Byliśmy u pani rehabilitantki, przez godzinę mały był przez nią ćwiczony (niestety trochę się spłakał przy tym wszystkim) i teraz ćwiczy z mamą w domu. Udaje nam się co jakiś czas przytrzymać główkę z drugiej strony (odkąd ćwiczymy, trzyma ją coraz dłużej), druga rączka jest coraz sprawniejsza w zabawie, tylko na brzuszku główka nie podnosi się tak jak powinna w tym wieku, ale to też ćwiczymy. W sumie... mam mieszane uczucia i nie wiem czy dobrze robię bawiąc się w te rehabilitacje. No bo kto kiedykolwiek o tym słyszał jeszcze parę lat temu? Pewnie maluszek i tak by wszystko wyćwiczył sam, w swoim czasie. No ale jak już się powiedziało "a" trzeba powiedzieć "b" no i ćwiczymy. Tak więc pniemy się dalej w rozwoju i chochlikowo pozdrawiamy "ghhhh" ;)

3 komentarze:

  1. Mieliśmy identyczną grzechotkę. Ale na początku wolałam takie miękkie, bo plastikowymi Filipek kilka razy uderzył się po buzi i płakał.
    Co do rehabilitacji, to widzę, że to teraz bardzo często występuje. Natomiast moja koleżanka, która jest fizjoterapeutką uważa,że nie powinno się rehabilitować niemowlaków. Każde dziecko ma swoje tempo rozwoju i nic na siłę nie powinno się przyśpieszać. Także sama nie wiem co o tym myśleć, u nas na szczęście nie było takiego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy Ty w ogóle miałaś z Filipkiem jakieś problemy? :P
    My zaczęliśmy od pluszowych grzechotek, ale one mają to do siebie, że małemu ciężko je złapać no i są cięższe.

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm pomyślmy:D największy problem, który mieliśmy i który spędzał mi sen z powiek to taki,że Filip mniej wiecej do 6 m-ca miał bez powodu odruch wymiotny. Leżał i nagle go zrywało, czasami w środku nocy. Między innymi dlatego bałam się go kłaść do łóżeczka i spał ze mną, bo wtedy czułam jak coś było nie tak. Bałam się strasznie,że się zachłyśnie. A tak to problemów na szczęście nie było:)

    OdpowiedzUsuń