sobota, 6 kwietnia 2013

Jeden tydzień, siedem dni...

Został tydzień. W następną sobotę będę już żoną :D Jak ten czas szybko minął. Powoli zaczynam się denerwować, ale przede wszystkim rozpiera mnie niesamowita radość, że ten dzień jest tak blisko, że resztę życia spędzę z moim ukochanym. Wczoraj parę moich rzeczy pojechało do domu w którym będziemy mieszkać po ślubie. Puste półki po książkach w moim pokoju są wyjątkowym widokiem, ale również mnie cieszą. Wydarzenia, które rok temu były tylko wyczekiwanymi w myślach chwilami, stają się rzeczywistością. To już ostatni panieński tydzień ;)

Również lista rzeczy do załatwienia się zmniejsza. Zostało nam:
- przećwiczyć pierwszy taniec w ślubnym obuwiu, i dopracować go na sali
- usadzić gości
- kupić kilka drobiazgów jak kolczyki, tuby z płatkami
- odbyć spowiedź przedślubną
- podpisać dokumenty

I tyle. Już za tydzień będziemy szczęśliwym małżeństwem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz