niedziela, 6 lipca 2014

Chochlikowe trudności życiowe

Ostatnio mieliśmy troszkę brzuszkowych problemów z naszym chochlikiem. Zaczęło się od pewnego rodzaju zaparć. Widać było, że synek się męczy. Płakał, napinał się... i nic. Gdy poszliśmy na szczepienie, które zniósł bardzo dzielnie, pani doktor przepisała nam lek. Niestety niewiele pomógł bo niby zaparcia minęły, ale maleństwo dalej płakało z bólu, a ten płacz rozdzierał mi serce. Po dwóch płaczliwych dniach poszliśmy do pediatry (przy szczepieniu był badany przez internistkę) no i widać było, że ta pani doktor lepiej się zna ;) Zbadała, zadała parę pytań i postawiła prostą diagnozę: bolesne wzdęcia. Przepisała nam inne leki i kazała przyjść na kontrolę po dwóch dniach. Pełna nadziei podałam Michałkowi nowe leki i czekałam. Pierwszy dzień był koszmarny. Michałek ciągle płakał, ostatecznie uspokoił się po espumisanie i serii bączków. Na szczęście noce przesypiał spokojnie i usypiał też na spacerach więc nie było aż tak źle. Drugi dzień był wspaniały, bo prawie bez płaczu, chociaż wieczorem pokazała się kolka. Ja byłam załamana. Bardzo przeżywałam tą jego chorobę. Okropnie było mi go szkoda i cierpiałam, że nie mogę mu w żaden sposób pomóc. Na dodatek chodziło mi po głowie widmo butelki... No bo może moje mleko mu szkodzi, może to nietolerancja laktozy albo inne świństwo i będę musiała pożegnać się z karmieniem piersią, które tak wiele dla mnie znaczy. Gdyby nie mąż, to psychicznie bym nie dała rady. Ale doczekaliśmy do kolejnej wizyty. Z maluszkiem było już ogólnie lepiej, a pani doktor zakazała mi nawet myśleć o przejściu na mm. Ostatecznie wciąż dajemy małemu leki, ale problem z brzuszkiem zniknął. Michałek jest pogodny i coraz więcej się uśmiecha, a co najważniejsze - nie cierpi. Odetchnęłam z ulgą. Wiem jednak, że jego problem jest powszechny wśród niemowląt do 3 miesiąca życia i trzeba to po prostu przeczekać. Więc czekamy. W piątek jeszcze wizyta kontrolna i zobaczymy czy odstawimy leki i co będzie dalej.

Ale mamy jeszcze jedno życiowe zamieszanie. Zaczęliśmy kilka dni temu 8 tydzień i w związku z tym Michaś zrobił się marudny i bardzo często woła cyca. Gdy go dostanie to tylko na nim wisi. Widać, że nie jest głodny, ale, że chce swoim chochlikowym zwyczajem possać i się poprzytulać. Gdy zabieram mu pierś to płacze, gdy odkładam go po odbiciu też wrzask. A co najlepsze to nie chce spać, a jak uśnie to się szybko budzi. Woli leżeć z szeroko otwartymi oczętami i oglądać świat :) Na szczęście przynajmniej przy tym nie płacze tylko grzeczniutko sobie leży. No więc co jest z moim maleństwem? Skok rozwojowy... Czyli kolejna trudność dla matki, którą trzeba przeczekać. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że każdy dzień to kolejne kroczki do coraz większego rozwoju i wspaniale jest to obserwować :)

1 komentarz:

  1. Niestety nie uniknie się chorób całkowicie, takie życie jest. Ważne aby mieć sprawdzone leki które zawsze będą pomagać i wspierać układ pokarmowy, odpornościowy. U nas nie może zabraknąć na pewno probiotyków, mam zaufanie do https://trilac.pl/ . Unikalny skład, wysoka jakość, można podawać także dzieciom.

    OdpowiedzUsuń