piątek, 14 listopada 2014

Pół roku!!!

Dzisiaj o 23:05 moglibyśmy zjeść pół tortu i zapalić pół świeczki ;) Nasz mały Chochlik kończy sześć miesięcy. Przechodząc dziś obok szpitala w którym rodziłam, pomyślałam sobie jak to było, gdy tam trafiłam i dotarło do mnie, że to było pół roku temu! A ja czuję się jakby minął raptem miesiąc... Jak ten czas szybko leci!

Michałek jest wspaniałym dzieckiem. Teraz jest z dnia na dzień coraz bardziej kontaktowy. Gdy na coś patrzy to już tak rozumnie. Widać w jego oczkach ciekawość i chęć poznania świata. Bardzo dużo się uśmiecha, śmieje się w głos w trakcie zabawy, turla się, kręci w kółko, sam bierze zabawki. Każdego dnia się czegoś uczy. Ćwiczy nowe dźwięki. Powolutku próbuje też podnosić się na kolanka, ale to jeszcze dużo przed nami do raczkowania. Siedzieć też jeszcze nie umie, posadzony jeszcze się chwieje, ale fajnie jest móc go sobie trzymać na kolanach i czytać książeczki. Na razie ogląda w nich tylko obrazki i klepie rączką w kolejne strony, chociaż zauważyłam, że uśmiecha się na znajome rymowanki :) Codziennie mnie czymś nowym zadziwia. Nowym gestem, nową głoską. Wciąż cierpliwie czekam na pierwsze "mama" ;)

Największą radością jest dla nas cieszenie się z rozwoju synka, gdy wiemy, że jest zdrowy. Wszystkie kolki i bóle brzuszka poszły precz. Hura! Dzięki temu możemy spokojnie rozszerzać dietę Michałka. Okazało się, że Chochlikowi smakują praktycznie wszystkie warzywa (trochę grymasił na brokuły i nie przepada za zielonym groszkiem) za to nie chce jeść jabłek ani bananów ;) Im bardziej dziwne jedzenie tym chętniej je. Z owoców polubił suszone śliwki, a dziś nie nadążałam z łyżeczką jak zasmakował w ziemniaczku z pasternakiem :) Nawet ja nie jadłam nigdy tego warzywa :) Ogólnie nie mamy z nim problemów w karmieniu. Jeśli coś mu nie do końca smakuje to krzywi się tylko na pierwsze trzy, cztery łyżeczki, a potem już normalnie otwiera buzię i je do końca gadając przy tym jak przekupa na targu ;) Niedługo do obiadków  zaczniemy dodawać mięsko. Ciekawe co polubi najbardziej :)

W taki dzień jak dziś aż się chce podsumować to co się działo przez te pół roku. Zaczynałam od małych lęków, nerwów, zmęczenia i ogromnej radości. Z każdym dniem i miesiącem takie odczucia jak stres czy niepewność znikały, a pojawiało się coraz więcej porządku i jeszcze więcej radości i miłości. Teraz już nic nie jest mi straszne, nauczyłam się rozumieć swoje dziecko i choć wciąż czuję się zmęczona gdy mały ma gorszą noc lub nie chce spać w dzień to czuję się po prostu spełniona i każdego dnia budzę się z uśmiechem na ustach, gdy widzę swój największy ukochany skarb obok siebie, gdy jego bystre oczka patrzą na mnie z radością, gdy wyciąga do mnie łapki, żeby złapać mnie za włosy ;) Nie wyobrażam sobie już innego życia. Pół roku temu nie spodziewałam się, że można być aż tak szczęśliwym i tak mocno kochać! Bycie mamą jest cudowne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz