poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Chochlik codzienny #1

Co to jest chochlik codzienny? A to taki post o wszystkim i o niczym :D Wzięło się to stąd, że chciałam coś napisać, ale nie wiedziałam co, bo żaden konkretny temat mi się w głowie nie pojawił. Dlatego też napiszę tak po prostu co tam u nas ciekawego. Pewnie co jakiś czas taki post się pojawi, więc szukajcie ich pod wspólną nazwą :)

Nasz mały chochlik za dwa dni skończy 16 tygodni i choć minęły nam te magiczne trzy miesiące już tydzień temu, to z chochlikowym brzuszkiem wciąż jest różnie. Codziennie od popołudnia przelewa mu się w brzuszku jakby stado wielorybów płynęło przez ocean, taki jest bulgot jak się ucho przyłoży. Przez te gazy maluszek nie może nawet zjeść spokojnie i wierci się przy piersi po 5-6 minutach cmokania. Ratujemy się kropelkami, herbatką koperkową i dłuuuugim leżeniem na brzuszku, połączonym z puszczaniem bączków i bekaniem... mała świnka ;) Ogólnie jest lepiej niż było jeszcze 3 tygodnie temu, kiedy maluszek potrafił płakać cały dzień z bólu. Teraz jest o wiele bardziej pogodny i nawet po krótkim płaczu przy piersi zaraz się uśmiecha i gaworzy. Jest też coraz bardziej kontaktowy i bawi się zabawkami. Potrafi złapał grzechotkę, którą ma przed sobą i to obiema łapkami. A jak przy tym ją obserwuje! Raz udało mu się nawet złapać nogę, ale tylko przez przypadek ;) Jeśli chodzi o podnoszenie główki na brzuszku to jak się go zachęci grzechotką to pięknie trzyma główkę, ale tak to jest leniuszek, łapki mu się rozjeżdżają i leży sobie i odpoczywa :)

Przed nami teraz wyjątkowy dzień. W sobotę wyruszamy w drogę w rodzinne strony, gdzie będzie organizowany chrzest naszego synka. Czeka nas 500km podróży. Michaś ma za sobą częste przebywanie w samochodzie i jedną podróż 2,5 godzinną (x2, bo powrót tyle samo) ale teraz to już będzie hardcore ;) Planujemy położyć się razem z nim spać około 20 w piątek i jak się obudzi między 1 a 3 (bo z nim to ciągle nic nie wiadomo ;) ) wyruszyć w drogę, tak żeby część jeszcze sobie spokojnie przespał i tak, żeby mąż był w miarę wyspany :) Na drogę kupiłam nawet chochlikowi nową zabawkę i dam mu ją dopiero w trasie wtedy będzie nią dłużej zajęty, to pewne. Wybrałam miękką książeczkę z szeleszczącymi stronami i gryzakami na rogach -> klik. Wszystko co szeleści jest przez niego ubóstwiane ;) Wczoraj bawił się folią z opakowanie z filcowymi podkładkami pod meble (które na dodatek były czarne, przyklejone na białym tle!) :D Chciał ją oczywiście wpakować do buzi, ale mama nie pozwoliła, za to upewniła się, że książeczka spełni swoje zadanie w 100% :) Poza tym w samochodzie będzie jechał z nami cały dobytek. Pełno ciuszków, zabawek, wózek, łóżeczko turystyczne, mata edukacyjna i jeszcze kot! W końcu przed nami dwa tygodnie na wsi. Ciekawa jestem jak chochlik zniesie tę zmianę otoczenia i czy w ogóle będę miała go choć trochę dla siebie w otoczeniu dziadków, cioć i innych członków rodziny ;) Przed nami więc ciekawe dni!

3 komentarze:

  1. Super wyprawa Was czeka:) Nie mogę się doczekać naszego spotkania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A zapomniałam jeszcze napisać,że jak czytam Twoje wpisy to mi się przypomina jak mój Filipek był taki malutki:) jejku jak to szybko zleciało! Ostatnio czytałam moje stare wpisy, w których opisywałam postępy Filipka i aż się nadziwić nie mogłam,że tak było, szybko się zapomina te pierwsze miesiące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też ostatnio przeglądałam Twoje stare wpisy z czasów jak Filipek był malutki :D

    OdpowiedzUsuń