piątek, 13 grudnia 2013

Pełnia szczęścia... ;)

Zawsze słyszałam, że ciąża to okres zmian i zachcianek. U mnie natomiast pojawił się wstręt do komputera... :) Brakowało mi weny i tematów, żeby coś napisać. Ale obiecuję się poprawić :) Od wczoraj rozpiera mnie szczęście i duma. Najważniejsze, że ja i moje maleństwo jesteśmy zdrowi i w normie ;) Wszystko jest bardzo dobrze i nawet kłopoty z samochodem i pieniędzmi z jakimi musimy się borykać jako młode małżeństwo, nie przesłaniają mi tych radości. Wczoraj byłam u lekarza. Jestem w trakcie 19 tygodnia. To już prawie połowa, jak to szybko zleciało. Leżę sobie na leżance, pan doktor sprawdza wszystkie wymiary, główkę, nóżki itp a ja patrzę na tą swoją kruszynkę, widzę jak się wierci, jak bije mu serce, jak mlaska sobie języczkiem :) No i nadszedł ten moment, wyczekiwany z większym nasileniem gdzieś tak od miesiąca... Kim jesteś maleństwo? Lekarz dał 90% pewności, za miesiąc jeszcze potwierdzi, czy na pewno, ale nawet ja widziałam na USG ten mały "ogonek" ;) Tak, to będzie chłopczyk! Będziemy mieli synka! Chociaż to na razie tylko (albo aż) 90% pewności to moja radość jest nie do opisania. Oczywiście, nie miałam szczególnego zamówienia na płeć, a nawet wydawało mi się, że to będzie dziewczynka. Okazuje się, że wewnętrzne przekonania to nie wszystko ;) Jak każda młoda matka pragnęłam po prostu zdrowego dziecka, ale kiedyś, parę lat temu marzyłam o pierwszym chłopcu. Tak bardzo, że bałam się, że jak się dowiem, że to dziewczynka to poczuję zawód, więc "walczyłam" z tymi myślami. Potem po latach, po ślubie, płeć przestała być dla mnie ważna, jednak wiadomość o synu obudziła te dawne pragnienia więc cieszę się niesamowicie (oczywiście z dziewczynki cieszyłabym się tak samo :) ) Jest to jednak fenomen w mojej rodzinie. Ja mam siostrę, moja mama ma siostrę, która dwa lata temu urodziła córeczkę, mój tata ma siostrę. Same baby. Więc jak lekarz powiedział, że to chłopczyk to jakoś tak pomyślałam o swoim tacie, który otoczony tym babińcem (jego ojciec, mój dziadek, nie żyje od lat) miał tylko psa rodzaju męskiego, a poza tym tylko kobiety, nawet królik kupiony 9 lat temu okazał się samiczką. Wyjątkowo więc zamiast, jak zwykle do mamy, zadzwoniłam z informacją właśnie do niego. Słyszałam w jego głosie, że się ucieszył. Wiadomo, że z wnuczki też ogromnie by się cieszył i też byłaby jego oczkiem w głowie, ale chłopak, to zawsze chłopak. Więc u mnie w rodzinie to coś nowego :)
Zapomniałam wspomnieć o mężu. Oczywiście bardzo się ucieszył. Wydaje mi się (to tylko takie moje przemyślenia), że dla faceta syn jest wyjątkowy. "Przedłużenie rodu" itp. ;) No i na ojca spada większa część odpowiedzialności niż w przypadku dziewczynki. No to niech się wykaże ;) Ja też się będę musiała popisać, w końcu nigdy nie miałam styczności z malutkim chłopczykiem, bo zawsze wszędzie same baby :) Ale poradzę sobie. Przecież jestem matką :)

1 komentarz:

  1. Oszalejesz na punkcie tego małego mężczyzny:)
    Gratuluję serdecznie i cieszę się razem z Wami! Czekałam już od dłuższego czasu na jakąś notkę, bardzo lubię czytać co piszesz, a tu ciągle nic:P Nareszcie się doczekałam:)
    Ja z kolei bardzo chciałam mieć córeczkę, jak na usg usłyszałam,że to chłopczyk,to nawet poczułam ukłucie żalu...a teraz mówię,że nawet mogłabym mieć samych chłopaków, syn to super sprawa! Ale tak na poważnie,to najwazniejsze aby zdrowe, a płeć nie ma znaczenia,kocha się tak samo:)
    Pozdrawiam Was serdecznie!
    Ps.wrzuciłabyś jakąś fotkę brzuszka...:P

    OdpowiedzUsuń